niedziela, 22 maja 2011

Jak dobierać muzykę

           Muzyka to nie tylko dyrygent tańca, morderca czasu, budulec nastroju.
           Dla mnie muzyka jest niejako katalizatorem nastrojów, zachowań. Pomaga w zwalczeniu depresji, niepokoju czy złości lub zapewnia przedłużenie euforii i zadowolenia. Pytanie pojawia się wówczas, gdy zastanowię się jakie typy do jakiego nastroju.
          Mam pewną teorię- nie dla każdego trafną. Muzyka głośna, ostre brzmienie gitar, mocny i wyrazisty wokal pomagają mi w przezwyciężeniu złości- niekoniecznie doprowadzając do stoickiego spokoju. Łagodne i melancholijne brzmienia pomagają mi w wyciszeniu w chwilach, gdy pewnych wydarzeń jest nagle zbyt wiele, a mały umysł  nie jest w stanie rozwiązać każdego problemu.
          Czego słuchać jak jest smutno? Spokojnego walca czy skocznego disco? Osobiście uważam, że smutek to tylko stan przejściowy, który musi pojawić się w drodze do euforii. Idealne są utwory spokojne- lecz bogate w teksty. Dla mnie taką muzyka gra Dżem. Refleksja nad sobą połączona z ironią i dystansem do życia daję wspaniały owoc: wyciszenia i uśmiech na twarzy.
          A potem? Potem właśnie pojawia się stan na który tak długo czekaliśmy- euforia. Wtedy, aby ją wydłużyć, wybierzmy takie utwory, które dają nam radość- niekoniecznie powracają do wspomnień. Przeboje młodości, muzyka na czasie. Mam prośbę; przetestuj moją "instrukcję" i powiedz co myślisz w komentarzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz